pytam o wystawę Kantora. Wiedzą, kojarzą, wyjaśniają mi niczym zagubionemu turyście, jak wygląda Zachęta, jak ją rozpoznać wśród innych budynków. Mówią jeden przez drugiego. Z życzliwością dzielą się swoją wiedzą o stolicy. Naprawdę wspaniali. Pojawia się "puszkarka", lat około 60, stara jesionka, nieufny, rozbiegany wzrok. Ciągnie wózek od śmietnika do śmietnika. Naraz zatrzymuje się, pochyla, by wyciągnąć puszkę. Lekko chowam się za drzewo. Puszka lśni w słońcu. Jednym mistrzowskim tupnięciem kobieta kondensuje materię i aluminium wędruje do wózka. Ona dalej wędruje. Dokąd idziesz, kobieto?<br>"Tato, widziałeś? Mamo, samolot". Malec naprzeciwko biegnie z rozłożonymi rękami, z głową zadartą w niebo. Podnoszę wzrok