Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
tej porze roku tam każde lóżko jest na wagę złota, a ja miałam z trudem na chleb i mleko. Najpierw szukałam normalnej pracy. Znalazłam w smażalni. Cała byłam przesiąknięta tym zapachem, myślałam, że zwariuję, śmierdziałam olejem na kilometr. Po tygodniu dostałam pierwsza wypłatę - sto pięćdziesiąt złotych. Tydzień stania w tym smrodzie za taka kasę, facet. Wiedziałam, że tyle mogę dostać za jeden numer, no, może za dwa. Wszystko mnie już swędziało od tej słonej wody, na głowie miałam wiecheć. Tej nocy, po wypłacie, lało jak z cebra, wlazłam pod molo, kapało mi na głowę, trzęsłam się z zimna. Nie masz pojęcia
tej porze roku tam każde lóżko jest na wagę złota, a ja miałam z trudem na chleb i mleko. Najpierw szukałam normalnej pracy. Znalazłam w smażalni. Cała byłam przesiąknięta tym zapachem, myślałam, że zwariuję, śmierdziałam olejem na kilometr. Po <page nr=210> tygodniu dostałam pierwsza wypłatę - sto pięćdziesiąt złotych. Tydzień stania w tym smrodzie za taka kasę, facet. Wiedziałam, że tyle mogę dostać za jeden numer, no, może za dwa. Wszystko mnie już swędziało od tej słonej wody, na głowie miałam wiecheć. Tej nocy, po wypłacie, lało jak z cebra, wlazłam pod molo, kapało mi na głowę, trzęsłam się z zimna. Nie masz pojęcia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego