Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
żeście się nieźle dobrali. Piękne towarzystwo, banda opryszków!
- Sześć sekund - stwierdził Szretter.
Marcin usiadł na swoim kamieniu i ukrył twarz w dłoniach. - Dwie! - rozległ się jasny głos Jerzego.
Naraz Kotowicz długim skokiem oderwał się od ściany. Już uchwycił wiszącą latarkę - ta gwałtownie się zachybotała, całą piwnicę rozkołysując w cieniach i smugach świateł - gdy Szretter doskoczył i oburącz uchwyciwszy go za klapy marynarki, pchnął w przeciwległy, mroczny kąt. Janusz upadł, lecz natychmiast się zerwał i odruchowo otrzepywać począł spodnie z kurzu. Z rozciętej wargi ściekała mu krew. Szretter podciągnął powyżej łokci rękawy wiatrówki i wolno do niego podszedł. Tamten nie zdążył się
żeście się nieźle dobrali. Piękne towarzystwo, banda opryszków!<br>- Sześć sekund - stwierdził Szretter.<br>Marcin usiadł na swoim kamieniu i ukrył twarz w dłoniach. - Dwie! - rozległ się jasny głos Jerzego.<br>Naraz Kotowicz długim skokiem oderwał się od ściany. Już uchwycił wiszącą latarkę - ta gwałtownie się zachybotała, całą piwnicę rozkołysując w cieniach i smugach świateł - gdy Szretter &lt;page nr=78&gt; doskoczył i oburącz uchwyciwszy go za klapy marynarki, pchnął w przeciwległy, mroczny kąt. Janusz upadł, lecz natychmiast się zerwał i odruchowo otrzepywać począł spodnie z kurzu. Z rozciętej wargi ściekała mu krew. Szretter podciągnął powyżej łokci rękawy wiatrówki i wolno do niego podszedł. Tamten nie zdążył się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego