mojej gwarnej dzielnicy<br>Jak pożółkłe zagadki<br>Chodzą mądrzy Chińczycy<br>I leniwe Mulatki.<br><br>A przez okno hotelu<br>Widzę ptaków trzynaście<br>I ostatni ich przelot<br>W księżycowe przepaście.<br><br>Czoło chore przyciskam<br>Do drewnianej framugi,<br>Noc w Paryży - paryska,<br>Sen się zbliża - niedługi.<br><br>A ty krążysz nad głową<br>Poprzez sny, co się nie śnią,<br>Wierna ustom i słowom<br>I tym snom, i tym pieśniom,<br><br>Tobą ptaki śpiewają<br>Nad mrokami mojemi,<br>Mowo mojego kraju,<br>Muzyko mojej ziemi!<br><br>1934</><br><br><br><br><div sex="m"><tit>PAŹDZIERNIK</><br>Nad ranem jeszcze bielał szron,<br> A oto już się dzień płomieni.<br>I stoi mój rówieśnik - klon<br> W pozłocie słońca i jesieni.<br><br>Jastrzębie, wypartując cel,<br> Jak dwa