Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
coś zaradzić. Byle jak narzuciła sweter, w biegu zapinała spódnicę. Zakołatała do drzwi niebieskiego pokoju, gdzie spali urzędnicy.
- Panowie, wstawajcie. Zaczynają się bić.
- Od tego jest milicja - wołał przez zamknięte drzwi geodeta.
Nie bili się jeszcze, ale temperamenty rosły. "Władza" dość szybko rozsiadła się w salonie, Gawlikowej zlecono podać panom śniadanie. Stara kucharka niechętnie patrzyła na nich spod ściągniętych, groźnie nastroszonych brwi. Nie odpowiadając na grzeczne: "dzień dobry, obywatelce", postawiła tacę, gdzie chcieli, i mocno trzasnęła drzwiami.
Pokój w niczym nie przypominał dawnego salonu. W zadeptanej posadzce trudno doszukać się wzoru misternej mozaiki. Pośrodku jama po wyrwanej klepce, wszędzie piasek, kurz
coś zaradzić. Byle jak narzuciła sweter, w biegu zapinała spódnicę. Zakołatała do drzwi niebieskiego pokoju, gdzie spali urzędnicy.<br> - Panowie, wstawajcie. Zaczynają się bić.<br> - Od tego jest milicja - wołał przez zamknięte drzwi geodeta.<br> Nie bili się jeszcze, ale temperamenty rosły. "Władza" dość szybko rozsiadła się w salonie, Gawlikowej zlecono podać panom śniadanie. Stara kucharka niechętnie patrzyła na nich spod ściągniętych, groźnie nastroszonych brwi. Nie odpowiadając na grzeczne: "dzień dobry, obywatelce", postawiła tacę, gdzie chcieli, i mocno trzasnęła drzwiami.<br> Pokój w niczym nie przypominał dawnego salonu. W zadeptanej posadzce trudno doszukać się wzoru misternej mozaiki. Pośrodku jama po wyrwanej klepce, wszędzie piasek, kurz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego