Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
przypominasz...
i uniosłam się na palce, bo był taki wysoki, i zbliżyłam uchylone wargi do jego ust,
i nagle wydało mi się, że to nie łazienka na statku "New Caledonian", ale nasza poczciwa panińska bania, i znów stałam się Sonią, a Felek pięknym jasnowłosym Kolą, tak jak w tamtym pamiętnym śnie jednej z nocy cudownych odmian,
i kiedy później wszyscy trzej kładliśmy się już w hamakach, a statek nie przestawał kołysać, powiedziałem:
- Już jutro znajdziemy się chyba na lądzie. Nareszcie znów ziemia pod nogami.
Mgła
Mgła zgęstniała jawnie, sącząc się i spływając zewsząd zwartymi niekształtnymi kłębami, i lgnęła do statku, do
przypominasz...<br>i uniosłam się na palce, bo był taki wysoki, i zbliżyłam uchylone wargi do jego ust,<br>i nagle wydało mi się, że to nie łazienka na statku "New Caledonian", ale nasza poczciwa panińska bania, i znów stałam się Sonią, a Felek pięknym jasnowłosym Kolą, tak jak w tamtym pamiętnym śnie jednej z nocy cudownych odmian,<br>i kiedy później wszyscy trzej kładliśmy się już w hamakach, a statek nie przestawał kołysać, powiedziałem:<br>- Już jutro znajdziemy się chyba na lądzie. Nareszcie znów ziemia pod nogami.<br>Mgła<br>Mgła zgęstniała jawnie, sącząc się i spływając zewsząd zwartymi niekształtnymi kłębami, i lgnęła do statku, do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego