jasne: Bresz!<br>Proszę się przyjrzeć: świętą rzeźbę<br>udają, lecz się, bratku, strzeż!<br><br>Bresza pod kluczyk i po krzyku -<br>radziłbym, panie naczelniku...''<br><br>1936</><br><br><br><div type="poem" sex="m" year=1936><tit>ZIMA Z WYPISÓW SZKOLNYCH</><br><br>Któż to tak śnieżkiem prószy z niebiosów?<br>Dyć oczywiście pan wojewoda;<br>módl się, dziecino, z całą krainą -<br>niech Bóg mu siły doda;<br>śnieżku naprószył, śnieżek poruszył<br>dobry pan wojewoda.<br><br>A któż na szybach maluje kwiaty,<br>czy mróz, czy mróz, dziecino?<br>Nie, to rączuchną dla ciebie, żabuchno,<br>starosta ze starościną;<br>srebrzyste prążki, listki, gałązki<br>dla ciebie, dziwna dziecino.<br><br>A któż te śliczne zawiesił sople<br>za oknem u okapu?<br>Czy może także mróz niedobry<br>swą fantastyczną łapą