twarz jeszcze niedawno tak promienną i zuchwałą.<br>To był on i nie on. A najgorsze, że był i nie był.<br>Puste były noce Chawy.<br>Zrazu, gdy spoczywała samotna w głębi ciemnej jaskini, przyzywała częstokroć Adama.<br>Skoro się jednak nie zjawiał - zamilkła.<br>Nieraz, nie mogąc zasnąć, rozmyślała leniwie i trochę jakby śniła sen, że skoro wstanieświt, opuści Jaskinię Wiatrów i powędruje na północ, aby odnaleźć plemię, które porzucili byli niegdyś oboje z Adamem, niegdyś, to znaczy w przeszłości tak odległej, że chwilami istniejącej jedynie w przy mglonych zarysach, snowi podobnych bowiem, jak we śnie, musiała powieki zamknąć, aby ujrzeć mocne sylwetki płowych