Przeżycia, jakie towarzyszyły poniedziałkowej eksmisji spowodowały, że problem lokum dla byłej właścicielki mieszkania rozwiązał się przynajmniej na pewien czas. Z powodu nagłego pogorszenia się stanu jej zdrowia, staruszkę zabrała do szpitala karetka. - A z nami co zrobicie? - pytali w poniedziałek najstarsi synowie. - Na bruk ani pod most nie pójdziemy - mówili snując się po opustoszałym mieszkaniu.<br>We wtorek została eksmitowana kolejna rodzina, tym razem z ul. Podhalańskiej - kobieta z piątką dzieci w wieku od 2 do 23 lat, w tym trójka nieletnich. Na sobotę zaplanowana jest trzecia eksmisja, tym razem kawalerkę w bloku przy Al. 1000-lecia będzie musiał opuścić samotnie mieszkający tam