Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
Kożuch skinuw?" "Skinuw". "Ty joho wzjaw?" "Wzjaw". "A de win?" "A szczo?" "A kożuch?" "A jakyj?" "A toj, szczo my szły!" "Szły, tak szły". "Czarku wypyły?" "Wypyły". "Żarko stało?" itd., itd., itd.
Była to jedna z tych gadek ludowych, którą można opowiadać dookoła Wojtek, podobnie jak wierszyk: "U popa była sobaka..." Jurek z Mariuszkiem zaśmiewali się do łez, bo Samowałow świetnie naśladował miny obu chłopów, zmieniał głos, gestykulował. Tymczasem ktoś gwałtownie zastukał do drzwi ziemianki. Wbiegła zapłakana Rachela.
- Obrabowali!... Okradli!... - wołała szlochając.
Z jej nieskładnej opowieści wynikało, że ktoś okradł ich ziemiankę, gdy poszły z matką na pogaduszki do sąsiadów, zamknęły
Kożuch skinuw?" "Skinuw". "Ty joho wzjaw?" "Wzjaw". "A de win?" "A szczo?" "A kożuch?" "A jakyj?" "A toj, szczo my szły!" "Szły, tak szły". "Czarku wypyły?" "Wypyły". "Żarko stało?"&lt;/&gt; itd., itd., itd.<br>Była to jedna z tych gadek ludowych, którą można opowiadać dookoła Wojtek, podobnie jak wierszyk: "U popa była sobaka..." Jurek z Mariuszkiem zaśmiewali się do łez, bo Samowałow świetnie naśladował miny obu chłopów, zmieniał głos, gestykulował. Tymczasem ktoś gwałtownie zastukał do drzwi ziemianki. Wbiegła zapłakana Rachela.<br>- Obrabowali!... Okradli!... - wołała szlochając.<br>Z jej nieskładnej opowieści wynikało, że ktoś okradł ich ziemiankę, gdy poszły z matką na pogaduszki do sąsiadów, zamknęły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego