Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11.98
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
i pomyślności, ale katar, grypa, korzonki, świekrowej szwagra bratni syn z pociotką złamali nogę...
Wszyscy ci ludzie doskonale orientowali się, o co chodzi: solenizant rzeczywiście chciał pokazać nową dziewczynę. Poprzedniej wieloletniej przyjaciółce, rzecz jasna, towarzystwo przy każdej nadarzającej się okazji przypinało rozmaite łatki, tak naprawdę nikt za nią nie przepadał (solenizant bezwzględnie zasługiwał na coś lepszego, co rozumie się samo przez się), niemniej ta tak rzekomo oczekiwana odmiana została odebrana w kategoriach zdrady - i wobec byłej, i wobec towarzystwa.
Oczywiście mało kto zdobędzie się na to, żeby w sposób bezpośredni okazać dezaprobatę. Znacznie łatwiej zrobić unik. Przychodząc na urodzinki należałoby się
i pomyślności, ale katar, grypa, korzonki, świekrowej szwagra bratni syn z &lt;orig&gt;pociotką&lt;/&gt; złamali nogę...<br>Wszyscy ci ludzie doskonale orientowali się, o co chodzi: solenizant rzeczywiście chciał pokazać nową dziewczynę. Poprzedniej wieloletniej przyjaciółce, rzecz jasna, towarzystwo przy każdej nadarzającej się okazji przypinało rozmaite łatki, tak naprawdę nikt za nią nie przepadał (solenizant bezwzględnie zasługiwał na coś lepszego, co rozumie się samo przez się), niemniej ta tak rzekomo oczekiwana odmiana została odebrana w kategoriach zdrady - i wobec byłej, i wobec towarzystwa.<br>Oczywiście mało kto zdobędzie się na to, żeby w sposób bezpośredni okazać dezaprobatę. Znacznie łatwiej zrobić unik. Przychodząc na &lt;orig&gt;urodzinki&lt;/&gt; należałoby się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego