skuteczne. I zapewniam panią, że dlatego tak stosunkowo łatwo myśmy się socrealizmu pozbyli i odrzucili, bo po pierwsze: nie wynikał on z naszej tradycji kulturowej, po drugie: niezbyt gorliwie myśmy go wprowadzali. Gdzie się dało wykręcić z jakiś serwitutów, tośmy się wykręcali. Przede wszystkim wykręciliśmy się z dużej części chłamu sowieckiej literatury socrealistycznej. Stosunkowo niewiele jej wydaliśmy i mało propagowaliśmy. Za to wydaliśmy sporo rosyjskiej klasyki, która była częściowo serwitutem, ale przyniosła, uważam, pożytek i polskiej kulturze. Jeżeli więc wydano całego Dostojewskiego czy Tołstoja...</><br><who1>...nie całego.</><br><who2>No to prawie całego, nie zrobiono źle, a wręcz przeciwnie, choć - dziwne - literatura ta nie