w okolicy!" Ale ostatecznie zgodziła się, bo już jej było trochę za gorąco na tym brzegu i czuła wielką ochotę wyciągnięcia się na dnie żaglowej łodzi. <br>Teraz, kiedy już tyle opowiedziałam o Henrysi i jej ojcu, błagam was, nie uważajcie ich za parę wariatów! Byli to naprawdę normalni ludzie - jedli, spali, pracowali i mieszkali jak wszyscy inni. Henrysia chodziła do szkoły z dosyć dobrym wynikiem, ojciec jej do swojego biura. Mieli krewnych i znajomych, lubili kino, ciastka i dnie świąteczne, a nienawidzili nudnych wizyt, dwójek w cenzurze, pisania na maszynie i gderania kucharki Bronisławy. <br>Oboje byli młodzi (ojciec trochę starszy, ale