Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 02.05 (5)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
czasach stalinowskich przeciętny ubek miewał bowiem za sobą zaledwie kilka klas szkoły podstawowej. Do wyjątków zaliczali się absolwenci wyższych uczelni. Jeden z ówczesnych dygnitarzy resortu w rubryce wykształcenie podawał: wyższe, ale jako zawód wyuczony wpisał: szczotkarz.

W latach 70. wymogi służby zmieniły się, wzrosło zapotrzebowanie na pracowników z cenzusem. Potrzebowano specjalistów do pionów techniki operacyjnej: informatyków, inżynierów. Rzecz jasna najpierw sięgano po wyróżniających się milicjantów. - Pracowałem w Poznaniu w wydziale zabójstw, tam mnie dostrzeżono i ściągnięto do Warszawy - wspomina Witold Nowak (nazwisko służbowe), który w SB dobił się stopnia pułkownika.



Donos tajnego współpracownika z 22 grudnia 1970 dotyczący nastrojów w Trójmieście
czasach stalinowskich przeciętny ubek miewał bowiem za sobą zaledwie kilka klas szkoły podstawowej. Do wyjątków zaliczali się absolwenci wyższych uczelni. Jeden z ówczesnych dygnitarzy resortu w rubryce wykształcenie podawał: wyższe, ale jako zawód wyuczony wpisał: szczotkarz.<br><br>W latach 70. wymogi służby zmieniły się, wzrosło zapotrzebowanie na pracowników z cenzusem. Potrzebowano specjalistów do pionów techniki operacyjnej: informatyków, inżynierów. Rzecz jasna najpierw sięgano po wyróżniających się milicjantów. - Pracowałem w Poznaniu w wydziale zabójstw, tam mnie dostrzeżono i ściągnięto do Warszawy - wspomina Witold Nowak (nazwisko służbowe), który w SB dobił się stopnia pułkownika.<br><br>&lt;div1&gt;<br><br>&lt;tit&gt;Donos tajnego współpracownika z 22 grudnia 1970 dotyczący nastrojów w Trójmieście
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego