Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
Pod mikroskopem wygląda to na sztucznie zoptymalizowany RNAdytor, zresztą sama szybkość rozprzestrzeniania się Zarazy, wielość źródeł pośrednich, wskazuje na działanie umyślne. Z drugiej strony - i to nie ma wielkiego sensu, bo, o ile wiemy, cholerstwo rozeszło się po całym świecie... Pana to nie boli, prawda? Poczułbym. Tak myślałem. Tuluza? Widziałem specyfikację.
- A co, pan nie, doktorze? Pomaga.
- Naprawdę? Pamiętałbym, gdyby coś wspominali... Jeśli wolno mi spytać... ta przeedytowana kobieta - to od tego?
- Tuluzy? Nie.
- Aha.
- Umrze.
- Nie wiem.
- Kłamie pan.
- Umrze, tak. Czegoś podobnego nie można przeżyć.
Doktor Roacher zbadał jeszcze i opatrzył przestrzelony dwukrotnie bark Nicholasa, po czym AGENT1 odprowadził
Pod mikroskopem wygląda to na sztucznie zoptymalizowany &lt;orig&gt;RNAdytor&lt;/&gt;, zresztą sama szybkość rozprzestrzeniania się Zarazy, wielość źródeł pośrednich, wskazuje na działanie umyślne. Z drugiej strony - i to nie ma wielkiego sensu, bo, o ile wiemy, cholerstwo rozeszło się po całym świecie... Pana to nie boli, prawda? Poczułbym. Tak myślałem. Tuluza? Widziałem specyfikację. <br>- A co, pan nie, doktorze? Pomaga. <br>- Naprawdę? Pamiętałbym, gdyby coś wspominali... Jeśli wolno mi spytać... ta przeedytowana kobieta - to od tego? <br>- Tuluzy? Nie. <br>- Aha. <br>- Umrze. <br>- Nie wiem. <br>- Kłamie pan. <br>- Umrze, tak. Czegoś podobnego nie można przeżyć. <br>Doktor Roacher zbadał jeszcze i opatrzył przestrzelony dwukrotnie bark Nicholasa, po czym AGENT1 odprowadził
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego