oddechem. - Na emeryturę mnie nie spławią. Nie dam się żywcem pogrzebać. Zostanę tam, gdzie mnie partia postawi - jednak brzmiało to, jakby on partii rozkazywał.<br>Istvanowi przypomniały się obawy ambasadorowej, instynktowny lęk, żeby przeciążona struna nie pękła. Bajka o złotej rybce, Stary znał zaklęcia, wiedział, w jakie ucho je szepnąć. I spełniało się, ale partia nie jest złotą rybką. I na jego rękach ciastowatych, mokrych od niezdrowego potu, trudno byłoby dziś domacać się odcisków, śladu ciężkiej pracy, bo to sprawy dawne, utył, szczelnie wypełniał szerokim zadem coraz wygodniejsze fotele, stracił odporność, choć jeszcze myśli, że ją ma, pierwsze niepowodzenie go złamie, oklapnie