Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
nie wskórał. Wiedźma ujrzawszy go przez okno kazała spuścić psy z łańcucha.

- Żeby mi ten Żyd nie wałęsał się tutaj! - zawołała do swego rządcy.

Gdy przenieśliśmy się do Wielkich Łuk, doktor Jakub zbierał właśnie podpisy pod skargę do gubernatora. Ojciec złożył swój podpis obok kilkunastu innych, ale i ta próba spełzła na niczym, albowiem brat Zarieckiej był policmajstrem w Pskowie i miał w opiece "biedną wdowę". Toteż skarga wróciła do Wielkich Łuk z adnotacją: "Nie wtykać nosa do nie swoich spraw".

Doktor Jakub nie dał za wygraną, wysłał zażalenie do Petersburga, a gdy i to nie pomogło, rozpisał listy do Lwa
nie wskórał. Wiedźma ujrzawszy go przez okno kazała spuścić psy z łańcucha.<br><br>- Żeby mi ten Żyd nie wałęsał się tutaj! - zawołała do swego rządcy.<br><br>Gdy przenieśliśmy się do Wielkich Łuk, doktor Jakub zbierał właśnie podpisy pod skargę do gubernatora. Ojciec złożył swój podpis obok kilkunastu innych, ale i ta próba spełzła na niczym, albowiem brat Zarieckiej był policmajstrem w Pskowie i miał w opiece "biedną wdowę". Toteż skarga wróciła do Wielkich Łuk z adnotacją: "Nie wtykać nosa do nie swoich spraw".<br><br>Doktor Jakub nie dał za wygraną, wysłał zażalenie do Petersburga, a gdy i to nie pomogło, rozpisał listy do Lwa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego