Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Pani
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1993
Jedzą, co maja pod ręką, najchętniej czekoladę. W czasie ciąży słuchają cioć i teściowych, które radzą, by jadły za dwoje. Przybierają na wadze dwadzieścia do trzydziestu kilogramów, a potem próbują je bezskutecznie zrzucić.
Na temat wychowywania dzieci dyskutują gorliwie i tak sugestywnie, jakby były ekspertami, a co najmniej wszystkowiedzącymi
Nie spieszą się z powrotem do pracy, gdyż nie potrafią dzielić obowiązków i nadal są zagubione. Dopiero teraz doceniają swoje matki, wcześniej mówiły: "Mogłaś mnie nie mieć".
Naiwne zaklinają się, że nigdy więcej ciąży, porodów i pieluch, ale po kilku miesiącach ponownie upewniają się, czy lekarz postawił właściwą diagnozę i zaczynają wszystko
Jedzą, co maja pod ręką, najchętniej czekoladę. W czasie ciąży słuchają cioć i teściowych, które radzą, by jadły za dwoje. Przybierają na wadze dwadzieścia do trzydziestu kilogramów, a potem próbują je bezskutecznie zrzucić.<br> Na temat wychowywania dzieci dyskutują gorliwie i tak sugestywnie, jakby były ekspertami, a co najmniej wszystkowiedzącymi<br> Nie spieszą się z powrotem do pracy, gdyż nie potrafią dzielić obowiązków i nadal są zagubione. Dopiero teraz doceniają swoje matki, wcześniej mówiły: "Mogłaś mnie nie mieć".<br>Naiwne zaklinają się, że nigdy więcej ciąży, porodów i pieluch, ale po kilku miesiącach ponownie upewniają się, czy lekarz postawił właściwą diagnozę i zaczynają wszystko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego