posiada obuwie, stuknął gwałtownie obcasami, sprężył się i zakomenderował:<br>- Baczność! Oddział wrósł karnie w ziemię. Gdzieś koło Puszkarni zagwizdał pociąg. Nagle zapachniało historią. Marszałek wolno i ceremonialnie wydobył z płóciennej torby, ozdobionej tabliczką z trupią główką, jakie widuje się na słupach wysokiego napięcia, wielki arkusz brystolu zapisanego ogromnymi literami. Nie śpiesząc się rozwinął rulon, odchrząknął i spojrzawszy wnikliwie jeszcze raz na nieruchomy niczym mur szereg swoich żołnierzy, jął czytać uroczyście:<br>OSTATNI ROZKAZ DZIENNY ARMII DOLNYCH MŁYNÓW ZWANEJ POWSZECHNIE DOLINIARZAMI<br>Żołnierze! Armia nasza okryła się wieczną chwałą, broniąc z honorem osady Dolne Młyny i okolicznych miejscowości, łąk, lasów, a nawet rzeki. W naszej