Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
tam w Warszawie zwyciężą albo polegną...
i wiedziałem, że tak jak on wsłuchany jest w zew wolności, która wciąż jeszcze nie była dana jego narodowi, ja nasłuchuję wołania stamtąd, z miasta walczącego już od dwóch tygodni z górą, miasta, gdzie przebywał mój ojciec, i w uniesieniu zerwałem się i zacząłem śpiewać pieśń noszącą imię tego miasta, pieśń, która powinna być hymnem narodowym, że oto dziś dzień krwi i chwały, który może stać się dniem wskrzeszenia, i widziałem nad sobą i nad nimi, tam, daleko, białego orła, który wzbijał się do lotu,
i nieznajomy Kurd podniósł się także, i w swoim języku
tam w Warszawie zwyciężą albo polegną...<br>i wiedziałem, że tak jak on wsłuchany jest w zew wolności, która wciąż jeszcze nie była dana jego narodowi, ja nasłuchuję wołania stamtąd, z miasta walczącego już od dwóch tygodni z górą, miasta, gdzie przebywał mój ojciec, i w uniesieniu zerwałem się i zacząłem śpiewać pieśń noszącą imię tego miasta, pieśń, która powinna być hymnem narodowym, że oto dziś dzień krwi i chwały, który może stać się dniem wskrzeszenia, i widziałem nad sobą i nad nimi, tam, daleko, białego orła, który wzbijał się do lotu,<br>i nieznajomy Kurd podniósł się także, i w swoim języku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego