Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dom
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1985
zmusić własna kończynę górną do pracy. Nie zapominajmy i o tym, że Leń pokazał również język i urwał guzik (jest bardzo prawdopodobne, że namęczył się przy tym niemało; wszyscy znamy złośliwość przedmiotów martwych).
Wysoki Sądzie! W moim wystąpieniu nie wspominam o zgubieniu przez Lenia kaloszy, mlaśnięciu ustami, spóźnieniu się na spoczynek nie dlatego, abym o tych zarzutach oskarżyciela zapomniał czy chciał zapomnieć. Wychodzę jedynie z założenia, iż każdemu z nas zdarza się wykonywać czynności bezwiedne i niekontrolowane. Z przeproszeniem, Wysokiemu Sądowi z pewnością zdarza się to również. Wszak nie możemy pracować bez wytchnienia.
Aby Wysoki Sąd nie myślał, iż skromny adwokat
zmusić własna kończynę górną do pracy. Nie zapominajmy i o tym, że Leń pokazał również język i urwał guzik (jest bardzo prawdopodobne, że namęczył się przy tym niemało; wszyscy znamy złośliwość przedmiotów martwych).<br>&lt;q&gt;Wysoki Sądzie! W moim wystąpieniu nie wspominam o zgubieniu przez Lenia kaloszy, mlaśnięciu ustami, spóźnieniu się na spoczynek nie dlatego, abym o tych zarzutach oskarżyciela zapomniał czy chciał zapomnieć. Wychodzę jedynie z założenia, iż każdemu z nas zdarza się wykonywać czynności bezwiedne i niekontrolowane. Z przeproszeniem, Wysokiemu Sądowi z pewnością zdarza się to również. Wszak nie możemy pracować bez wytchnienia.&lt;/&gt;<br>Aby Wysoki Sąd nie myślał, iż skromny adwokat
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego