I nie przegapiłem ani razu tej żydowskiej muzyki, odkąd ten ówczesny młodzik, a dzisiejszy ojciec ożenił się w drewnianym miasteczku i sypnęły mu się dzieci, a on coraz częściej, wyręczając ojca, przygrywał na skrzypcach.<br> Ale jeszcze nie całkiem opuścił te posklejane basy.<br> I którejś wiosny, gdy jego stary ojciec, odchuchany spod śniegu, wyjęty spod pierzyn, przykuśtykał do nas na wesele, on, ten ówczesny młody żonkoś, musiał grać na basach.<br> Ale te zawsze dobre basy grały inaczej niż zwykle.<br> Dopiero koło obiadu, kiedy wychodząc pod wiosenny sad, położył je brzuchem na stole, a z nich poczęły wyskakiwać po jednym, po dwa ledwie