Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
wymruczała. - Próbuję zrozumieć... Nie myślałam, że możesz zrobić coś takiego.
Poderwała się z łóżka, podeszła do okna.
- Ty też mnie zaskoczyłaś - sięgnął pod poduszkę, wyjął zmięty, mocno wilgotny i poplamiony krwią biustonosz kremowej barwy. - Ładną mi wyrobiłaś opinię wśród łapiduchów. Patrzą teraz na mnie jak na kompletnie chorego fetyszystę.
Zerknęła spode łba. Na jej ustach drżał zakłopotany, ale też rozbawiony uśmieszek.
- Na drugi raz rób harakiri z chustką w kieszeni - rzuciła wyzywająco. - Albo nie mdlej jak baba. Niby czym cię miałam...? To wyglądało nieciekawie. Gdybym pognała do telefonu, a ty byś się wykrwawił, toby mnie Zagroda powiesił.
- Wiem - odparł z powagą
wymruczała. - Próbuję zrozumieć... Nie myślałam, że możesz zrobić coś takiego.<br>Poderwała się z łóżka, podeszła do okna.<br>- Ty też mnie zaskoczyłaś - sięgnął pod poduszkę, wyjął zmięty, mocno wilgotny i poplamiony krwią biustonosz kremowej barwy. - Ładną mi wyrobiłaś opinię wśród łapiduchów. Patrzą teraz na mnie jak na kompletnie chorego fetyszystę.<br>Zerknęła spode łba. Na jej ustach drżał zakłopotany, ale też rozbawiony uśmieszek.<br>- Na drugi raz rób harakiri z chustką w kieszeni - rzuciła wyzywająco. - Albo nie mdlej jak baba. Niby czym cię miałam...? To wyglądało nieciekawie. Gdybym pognała do telefonu, a ty byś się wykrwawił, toby mnie Zagroda powiesił.<br>- Wiem - odparł z powagą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego