musiał. Czy on bowiem, nie tylko wierny, ale i zasłużony demokrata, powinien się jakimiś ludźmi dzikimi na jakiejś wyspie dzikiej zachwycać? A w dodatku przeciw ojczyźnie-matce bluźnić? I już chciał to wszystko, co był powiedział, cofnąć i Woynicza-Nabielskiego przeprosić, gdy tenże:<br>- Drogi profesorze, tyś nam kiedyś prawdę o spodeczkach, czyli półmiskach odkrył, za coś honorowo wynagrodzony został. I co więcej, tyś, profesorze, na laurach, jak na mieliźnie jakiejś, nie osiadł; przeciwnie, w wieku podeszłym sameś na motorówce, czy też kajaku, w dalekie zamorskie krainy wyruszył, aby nam nowe prawdy odkryć, Plastyczność naszej błogosławionej Demokracji udoskonalić. Za to wszystko my