do przodu<br>i penetrując drogę, podczas gdy oni leżeli w krzakach. Następnie<br>szlak wiódł przez Kostelany, już po słowackiej stronie,<br>gdzie żegnali się z Duszczyką, przez Kysak i Wychodną,<br>w której jak zwykle zatrzymywali się u Jana Hlawaja. Było<br>u niego zawsze kilkanaście par nart z kijkami, narciarskich<br>butów i spodni. Po kilkugodzinnym wypoczynku, przemieniwszy się<br>w sportowców, z plecakami tylko, ruszyli dalej.<br> Warunki śniegowe w Tatrach tym razem były fatalne.<br>Niedawno wiał halny, przyszła odwilż, a potem chwycił<br>raptownie mróz i granie tatrzańskie były oblodzone. W takich<br>warunkach ciężko pokonuje się drogę. Na szczęście trochę<br>rekompensowało to wypogodzone niebo i