Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
spotkałem przy praniu szmat, raz w dzikim bzie, a potem
schnąć zaczęła, że wyschła na szczapę, na wiór, aż wyschła całkiem z
tego świata.
Nawet ojciec nie pamiętał, żeby zmarła. Nie martwił się nigdy jej
nieobecnością. Ta nieobecność stanowiła jakąś część matki, jak
wieczorny jej różaniec, jak czesanie włosów, szelest spódnic, ciepły
zapach mleka po wieczornym udoju. Ufał więc widocznie ojciec tej
nieobecności, jak i jej przez całe życie ufał. A za nim i ja
przywykłem, że gdzieś tylko wyszła, ale wróci, a kiedy wróci, od progu
pewnie powsiądzie na nas, żeśmy nawet nie zjedli, jak tylko jej
zabrakło, i lampę
spotkałem przy praniu szmat, raz w dzikim bzie, a potem<br>schnąć zaczęła, że wyschła na szczapę, na wiór, aż wyschła całkiem z<br>tego świata.<br> Nawet ojciec nie pamiętał, żeby zmarła. Nie martwił się nigdy jej<br>nieobecnością. Ta nieobecność stanowiła jakąś część matki, jak<br>wieczorny jej różaniec, jak czesanie włosów, szelest spódnic, ciepły<br>zapach mleka po wieczornym udoju. Ufał więc widocznie ojciec tej<br>nieobecności, jak i jej przez całe życie ufał. A za nim i ja<br>przywykłem, że gdzieś tylko wyszła, ale wróci, a kiedy wróci, od progu<br>pewnie powsiądzie na nas, żeśmy nawet nie zjedli, jak tylko jej<br>zabrakło, i lampę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego