fajansowym błoniu, na tym interesie z lodu, jak się należy, zabeczał.<br> To po tym, co powiedział ówczesny chłopiec o połamanych basach, i po tym, jak się ludzie śmiali i jak się śmiała ta żydowska muzyka, spodobała mi się ta rodzinna kapela z drewnianego miasteczka.<br> A później jeszcze bardziej mi się spodobała, kiedy rozbite na drzazgi basy były już posklejane i znowu mogły chodzić po weselach i po festynach i uciekać z tych wesel i festynów przez wypchnięte łokciem okno z przebitymi gnypem plecami, z poranionym brzuchem.<br> I nie przegapiłem ani razu tej żydowskiej muzyki, odkąd ten ówczesny młodzik, a dzisiejszy ojciec