Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 1
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
roku).
Wiolantynę Mataniak bandyci zaatakowali w pobliżu sądu. Zanim kwas ją oślepił, zdążyła zauważyć dwóch młodych ludzi ze słoikiem w ręku. Później dowiedziała się, że kiedy "Baranina" trafił do aresztu, miał jej grozić "prysznicem", co w więziennym żargonie oznacza właśnie oblanie kwasem.
Cecylia Raudzis niczego nie zauważyła. Niczego się nie spodziewała. - Nikt z naszej rodziny nie prowadził wielkich interesów, nie było powodu, żebyśmy się kogokolwiek obawiali. Wszyscy byliśmy na państwowych posadach, czego i kogo mieliśmy się bać? - wzrusza ramionami.
Od lat pracowała w wojewódzkim urzędzie pocztowym, kontrolowała podległe urzędowi placówki terenowe. Lubiła swoją pracę, śmiała się, że praca ją lubi, nie
roku). <br>Wiolantynę Mataniak bandyci zaatakowali w pobliżu sądu. Zanim kwas ją oślepił, zdążyła zauważyć dwóch młodych ludzi ze słoikiem w ręku. Później dowiedziała się, że kiedy "Baranina" trafił do aresztu, miał jej grozić "prysznicem", co w więziennym żargonie oznacza właśnie oblanie kwasem. <br>Cecylia Raudzis niczego nie zauważyła. Niczego się nie spodziewała. - Nikt z naszej rodziny nie prowadził wielkich interesów, nie było powodu, żebyśmy się kogokolwiek obawiali. Wszyscy byliśmy na państwowych posadach, czego i kogo mieliśmy się bać? - wzrusza ramionami. <br>Od lat pracowała w wojewódzkim urzędzie pocztowym, kontrolowała podległe urzędowi placówki terenowe. Lubiła swoją pracę, śmiała się, że praca ją lubi, nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego