kolegów, jeżdżących z obłędnym piskiem opon na zakrętach, prowadzących wozy gwałtownymi zrywami, ryzykownymi poślizgami. Początkowo mu to nawet imponowało, dopóki nie przekonał się, że jeżdżąc zupełnie inaczej można jechać szybciej. Przekonywały go o tym czasy, jakie uzyskiwał na tych samych co inni odcinkach.<br>- Dwieście prostej, hamowanie, prawy, dwa pełny gaz - spokojnie dyktował pilot - przechodzi w lewy, dwa, gaz...<br>Nagle Woźniak gwałtownie rzucił w prawo, potem w lewo, samochód wykonał pół obrotu na środku szosy, wpadł bokiem na pobocze i zatrzymał się.<br>- Co się stało? - spytał pilot, który nie mógł niczego zauważyć odczytując notatki.<br>- Dziewczynka na rowerze. - Woźniak głęboko odetchnął. - Ciąłem zakręt