Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
Proszę, chociaż to. Trzydzieści dla pani, drugie tyle Surmównie. To jest wasz żołd.
Zwitek banknotów zawisł w powietrzu. Odruchowo zaplotła ręce na plecach.
- Nie wypełniłam zadania. Nie znalazłam tego szpiega. Patrzyłam bezradna, jak on robił, co chciał.
Prawie siłą wetknął jej dolary i rozejrzał się, szukając obuwia.

- Muszę iść. W sposobnej chwili proszę poradzić Borowskiemu, niech ucieka, nie czekając, aż przyjdzie front. Niech wyjeżdża. W żadnym wypadku nie wolno mu siedzieć w Maleniu. Nie mogą go tu zastać. Wiem, że nie zechce słuchać. To jest rozkaz. Zapewne ostatni, ale rozkaz. Tak pani w razie odmowy przekaże.
- Już go pan przestał podejrzewać
Proszę, chociaż to. Trzydzieści dla pani, drugie tyle Surmównie. To jest wasz żołd.<br> Zwitek banknotów zawisł w powietrzu. Odruchowo zaplotła ręce na plecach.<br> - Nie wypełniłam zadania. Nie znalazłam tego szpiega. Patrzyłam bezradna, jak on robił, co chciał.<br>Prawie siłą wetknął jej dolary i rozejrzał się, szukając obuwia.<br><br> - Muszę iść. W sposobnej chwili proszę poradzić Borowskiemu, niech ucieka, nie czekając, aż przyjdzie front. Niech wyjeżdża. W żadnym wypadku nie wolno mu siedzieć w Maleniu. Nie mogą go tu zastać. Wiem, że nie zechce słuchać. To jest rozkaz. Zapewne ostatni, ale rozkaz. Tak pani w razie odmowy przekaże.<br> - Już go pan przestał podejrzewać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego