Myślę, że cała teodycea filozoficzna - nie chcę właśnie powiedzieć teologiczna, żeby się za bardzo nie awanturować - jest właściwie klęską.</><br> <hi>JS</hi>: <who3>Może nawet bezbożnością. Bo to jest próba adwokatowania Pana Boga. Pana Boga sprowadza się tu do roli klienta, którego się broni.</><br> <hi>KT</hi>: <who4>Otóż to.</><br> <hi>RZ</hi>: <who1>Przepraszam, chciałbym zadać pytanie. Otóż spotyka ksiądz człowieka, który powiada: jakżeż mogę uwierzyć w jakikolwiek sens tego wszystkiego, co działo się przez dobrą połowę dwudziestego wieku, w sens masowych deportacji, miliony ludzi zmarłych od szkorbutu, mrozu, głodu i nieludzkiej pracy, miliony ludzi puszczonych przez komin. (Tak w nawiasie, jedna z postaci u Hrabala powiada: Jeśli Pan