wpadek nie są szerokie.<br><br><page nr=87><br><br>Poza tym - kwestia motywacji. Przyjaciel mój, faktyczny szef i dusza KRĘGU czasu "wojny", na moje ostrzeżenia: "Bądź ostrożniejszy, nie ryzykuj tyle", odpowiadał: "Lubię poczytać ciekawe książki, chcę, by inni je też czytali. Muszę je więc wydrukować, prawda? A że IM się to nie podoba, to ICH sprawa. Barbarzyńcy. Mogą mnie co najwyżej zamknąć na parę lat. Ale książki już będą, jeśli zdążymy je oddać w kolportaż, więc do roboty". Takie rozumowania bywają zaraźliwe.<br> Gdy przed laty przygotowywałem do druku pierwszą książkę o "Solidarności" po rosyjsku (dla ZSSR, oczywiście), spotkałem się z dwiema reakcjami znawców (upraszczam, lecz niewiele