Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 06.30
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 06.30
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
następnie przeprowadzą kampanię nawołującą do głosowania na "nie".
KOMENTARZ
Zły początek
Unii potrzebna jest silna Komisja Europejska. Czeka ją wkrótce bardzo wiele niezwykle trudnych zadań. Wczorajsza decyzja o mianowaniu Jose Barroso na jej przewodniczącego nie wróży jednak dobrze.
Wybór padł na premiera Portugalii nie w uznaniu jego cech przywódczych czy sprawności w zarządzaniu. Barroso wygrał, bo nikomu się nie naraził. Nie był ani zbyt proamerykański dla Francuzów, ani zbyt antyamerykański dla Polaków. Wystarczająco, w oczach Niemców, forsował dalszą integrację, ale nie zraził Skandynawów nadmiernym entuzjazmem do budowy europejskiego państwa federalnego.
nic wspólnego. A kluczowym resortem równej konkurencji ma zająć się promowany
KOMENTARZ
Zły początek
Unii potrzebna jest silna Komisja Europejska. Czeka ją wkrótce bardzo wiele niezwykle trudnych zadań. Wczorajsza decyzja o mianowaniu Jose Barroso na jej przewodniczącego nie wróży jednak dobrze.
Wybór padł na premiera Portugalii nie w uznaniu jego cech przywódczych czy sprawności w zarządzaniu. Barroso wygrał, bo nikomu się nie naraził. Nie był ani zbyt proamerykański dla Francuzów, ani zbyt antyamerykański dla Polaków. Wystarczająco, w oczach Niemców, forsował dalszą integrację, ale nie zraził Skandynawów nadmiernym entuzjazmem do budowy europejskiego państwa federalnego.
nic wspólnego. A kluczowym resortem równej konkurencji ma zająć się promowany
następnie przeprowadzą kampanię nawołującą do głosowania na "nie".</><br><br><div type="art"><br><tit>KOMENTARZ</><br><tit>Zły początek</><br><br><intro>Unii potrzebna jest silna Komisja Europejska. Czeka ją wkrótce bardzo wiele niezwykle trudnych zadań. Wczorajsza decyzja o mianowaniu Jose Barroso na jej przewodniczącego nie wróży jednak dobrze.</><br>Wybór padł na premiera Portugalii nie w uznaniu jego cech przywódczych czy sprawności w zarządzaniu. Barroso wygrał, bo nikomu się nie naraził. Nie był ani zbyt proamerykański dla Francuzów, ani zbyt antyamerykański dla Polaków. Wystarczająco, w oczach Niemców, forsował dalszą integrację, ale nie zraził Skandynawów nadmiernym entuzjazmem do budowy europejskiego państwa federalnego.<br>nic wspólnego. A kluczowym resortem równej konkurencji ma zająć się promowany
