Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
dziękuję i proszę, żeby pan przy niej wytrwał.
Tak jak ona to sformułowała, znaczyło tyle, że nie mam z nią mówić o jej wyjeździe. Odpowiedziałem, że oczywiście, dodając, że tym to łatwiejsze, ponieważ i tak nigdy z sobą nie rozmawiamy. Wtedy dopiero wyraziła swoją myśl ściśle.
- Chodzi mi o to - sprostowała - by pan innym nie wspominał. Absolutnie nikomu.
- Obiecuję pani! - Ręka?
- Ręka.
Wysiedliśmy w chwilę potem przy placu Villa Fiorelli. Doszliśmy do pensjonatu dzieląc się, i to z rzadka, spostrzeżeniami w tym rodzaju, że gorąco, że jednak zdążyliśmy, że w godzinach posiłków straszna komunikacja. Po tym incydencie Kozica upodobniła się do
dziękuję i proszę, żeby pan przy niej wytrwał.<br>Tak jak ona to sformułowała, znaczyło tyle, że nie mam z nią mówić o jej wyjeździe. Odpowiedziałem, że oczywiście, dodając, że tym to łatwiejsze, ponieważ i tak nigdy z sobą nie rozmawiamy. Wtedy dopiero wyraziła swoją myśl ściśle.<br>- Chodzi mi o to - sprostowała - by pan innym nie wspominał. Absolutnie nikomu.<br>- Obiecuję pani! - Ręka?<br>- Ręka.<br>Wysiedliśmy w chwilę potem przy placu Villa Fiorelli. Doszliśmy do pensjonatu dzieląc się, i to z rzadka, spostrzeżeniami w tym rodzaju, że gorąco, że jednak zdążyliśmy, że w godzinach posiłków straszna komunikacja. Po tym incydencie Kozica upodobniła się do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego