i to bardzo szybkie, sami byli gotowi do ofiar i poświęceń, znosili trudności bez skarg jako coś zrozumiałego, pełni optymizmu i patriotyzmu. Zresztą trzeba się jakoś bronić, nie ma innej możliwości.<br>Rozłożywszy się znowu przy pociągu, Angus miał wrażenie jakby brał udział w interesującym, pełnym przygód pikniku. Żywe były wspomnienia sprzed dwu dni, kiedy wsiadając do pociągu, mijał ulice zapchane tłumem ludzi krzyczących, wiwatujących na cześć aliantów, którzy właśnie po nieoczekiwanie długiej zwłoce, jednak w końcu trzeciego dnia wojny zdecydowali się spełnić zobowiązania i przyłączyć się. Przez kilka godzin ludzie śpiewając i prawie tańcząc na ulicach, szli przed konsulaty Francuski i