niewart jest większego zachodu, zasypiał uśmiechając się przez sen do potężnego widma kości pełnej szpiku.<br>Adaś szedł miedzami pól "malowanych zbożem rozmaitem" , już dostatnio dojrzałym i złotym, groblami stawków, sennych i srebrzyście łuszczących się w jaskrawym blasku słońca, przez rzadkie lasy brzozowe, pełne wykrotów, nalanych bagnistą wodą. Czasem zerwał się sprzed jego stóp zając-idiota, wielce nastroszony, i zapadał w kotlinie, aby znowu zasnąć lekkim snem, pełnym widm, kosmatych i szczekających.<br>Około południa usłyszał splątane krzyki i nawoływania. Orkiestra była diabelska i gdyby w pobliżu znajdował się cmentarz, ten i ów nieboszczyk, spać w tym zgiełku nie mogąc, byłby zabrał trumnę