Typ tekstu: Książka
Autor: Borowski Tadeusz
Tytuł: Pożegnanie z Marią
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1948
sprzątnął stolik.
- Jak Inżynier będzie miał mniej dochodu od nas, to raz, wyrzuci tę siknę, a dwa... no co, zdecydowałeś się pan?
- Cóż ja mam wobec pana - rzekłem beznadziejnie. - Wszystko wpakowaliśmy w bimber. Wie pan, jak to jest; trochę książek się kupiło, trochę łachów, i tak. Papier też kosztował.
- A sprzeda pan chociaż te wiersze?
- Nie wiem, czy sprzedam. Nie pisałem na sprzedaż. To nie cegła dziurawka ani nie smoła - odparłem urażony.
- Jeżeli dobre, to powinni kupować - rzekł ugodowo kierownik pogryzając bułkę. - Zbierzesz pan te parę tysięcy do spółki. Pan masz dobry łeb.
Stara zajadała powoli, ale z apetytem. Złoty, masywny
sprzątnął stolik.<br>&lt;page nr=38&gt; - Jak Inżynier będzie miał mniej dochodu od nas, to raz, wyrzuci tę siknę, a dwa... no co, zdecydowałeś się pan?<br>- Cóż ja mam wobec pana - rzekłem beznadziejnie. - Wszystko wpakowaliśmy w bimber. Wie pan, jak to jest; trochę książek się kupiło, trochę łachów, i tak. Papier też kosztował.<br>- A sprzeda pan chociaż te wiersze?<br>- Nie wiem, czy sprzedam. Nie pisałem na sprzedaż. To nie cegła dziurawka ani nie smoła - odparłem urażony.<br>- Jeżeli dobre, to powinni kupować - rzekł ugodowo kierownik pogryzając bułkę. - Zbierzesz pan te parę tysięcy do spółki. Pan masz dobry łeb.<br>Stara zajadała powoli, ale z apetytem. Złoty, masywny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego