Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
nie znającego, co to zadyszka.
"Sam, zagubiony wśród morza drzew, które czarniejsze jest niż zły ocean. Sam, mający wszystko przeciw sobie, ale nieustraszony. Wielki i mężny, bez trwogi szedł rycerz..."
To jest moja Japonia, Japonia wielka, wspaniała, porywająca, rozbudzająca wyobraźnię. Niestety, od lat już coraz rzadsza. Nie ma samurajów - pozostali sprzedawcy. Świątynie zen świecą pustkami i coraz rzadziej powtarza się scena, w której ubrani w kimona chłopcy o ogolonych głowach idą o świcie, by ćwiczyć mięśnie i ducha.
Spóźniłem się do mej Japonii. Spóźniłem o trzysta lat. O San haku. Nie ma tu co robić i im prędzej wyruszę, tym lepiej
nie znającego, co to zadyszka.<br> "Sam, zagubiony wśród morza drzew, które czarniejsze jest niż zły ocean. Sam, mający wszystko przeciw sobie, ale nieustraszony. Wielki i mężny, bez trwogi szedł rycerz..."<br> To jest moja Japonia, Japonia wielka, wspaniała, porywająca, rozbudzająca wyobraźnię. Niestety, od lat już coraz rzadsza. Nie ma samurajów - pozostali sprzedawcy. Świątynie zen świecą pustkami i coraz rzadziej powtarza się scena, w której ubrani w kimona chłopcy o ogolonych głowach idą o świcie, by ćwiczyć mięśnie i ducha.<br> Spóźniłem się do mej Japonii. Spóźniłem o trzysta lat. O San haku. Nie ma tu co robić i im prędzej wyruszę, tym lepiej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego