Mieczysława<br>Lub po prostu, dajmy na to,<br>Własny utwór mój Kanato.<br><br>Ale rozpacz mnie ogarnia:<br>Nie ma książek tych w księgarniach!<br>Gdzieś na składzie są rzekomo,<br>Lecz jak znaleźć - nie wiadomo,<br>Dokąd udać się? Którędy?<br>Są kurendy, dysponendy,<br>A mnie rozpacz wprost ogarnia,<br>Chodzę błędny po księgarniach;<br>W jednej rzekła sprzedawczyni,<br>Że dostanę książkę w Gdyni,<br>W Gdyni książek tych nikt nie znał,<br>Więc posłano mnie do Gniezna.<br>W Gnieźnie książek tych zabrakło,<br>Ale miało mieć je Nakło,<br>W Nakle rzekły sprzedawczynie,<br>Że na składzie są w Szczecinie,<br>Tam wyznano mi, że w składzie<br>Książki te na spód się kładzie,<br>A