Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
było sprawą łatwą .
A my staliśmy przed mauzoleum z zadartymi do góry głowami i w milczeniu, każdy po swojemu, próbowaliśmy wyjaśnić sobie zagadkę tego znaku: Nasz malutki prezes, pan Kuryłło, musiał bardziej niż inni zadrzeć głowę. Surowy mars na jego czole świadczył o większym niż u innych namyśle, a jego spuchnięta z jednej strony twarz, w zestawieniu z tym srogim marsem, sprawiała komiczne wrażenie. Musiałem się wstrzymać, aby nie parsknąć śmiechem. Lecz uśmiech wymknął się zapewne spod mojej kontroli. Kuryłło łypnął na mnie swoim jednym okiem jak straszliwy cyklop i powiedział surowo:
- Z czego się pan śmieje, hę?
- Uśmiecham się do
było sprawą łatwą &lt;page nr=114&gt;.<br>A my staliśmy przed mauzoleum z zadartymi do góry głowami i w milczeniu, każdy po swojemu, próbowaliśmy wyjaśnić sobie zagadkę tego znaku: Nasz malutki prezes, pan Kuryłło, musiał bardziej niż inni zadrzeć głowę. Surowy mars na jego czole świadczył o większym niż u innych namyśle, a jego spuchnięta z jednej strony twarz, w zestawieniu z tym srogim marsem, sprawiała komiczne wrażenie. Musiałem się wstrzymać, aby nie parsknąć śmiechem. Lecz uśmiech wymknął się zapewne spod mojej kontroli. Kuryłło łypnął na mnie swoim jednym okiem jak straszliwy cyklop i powiedział surowo: <br>- Z czego się pan śmieje, hę?<br>- Uśmiecham się do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego