Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
klekocze wesoło na drzewie. Wszystko to dawniej radowało skołatane serce Przybysława. Ale dziś, gdy ostatniego, prawdziwie wiernego utracił przyjaciela, cóż go to może obchodzić. Więc smutny i zadumany wyjdzie z nałogu na wysoką górę i tam szepcąc pacierze duma o tym, co minęło, a zapewne nie wróci: o utraconej ojcowiźnie, spustoszonych przez wrogów włościach, o rozpierzchłych przyjaciołach, aż i na koniec o swoim Białonóżce. Ciężko się na piersi robi starcowi, więc wzdycha.
A tymczasem słońce jasną swą głowę kładzie do zachodu i czerwonymi promieniami, jak morzem rubinów, zalewa całą okolicę. Starzec wpatrzył się suchym okiem w tę konającą pochodnię dnia i
klekocze wesoło na drzewie. Wszystko to dawniej radowało skołatane serce Przybysława. Ale dziś, gdy ostatniego, prawdziwie wiernego utracił przyjaciela, cóż go to może obchodzić. Więc smutny i zadumany wyjdzie z nałogu na wysoką górę i tam szepcąc pacierze duma o tym, co minęło, a zapewne nie wróci: o utraconej ojcowiźnie, spustoszonych przez wrogów włościach, o rozpierzchłych przyjaciołach, aż i na koniec o swoim Białonóżce. Ciężko się na piersi robi starcowi, więc wzdycha. <br>A tymczasem słońce jasną swą głowę kładzie do zachodu i czerwonymi promieniami, jak morzem rubinów, zalewa całą okolicę. Starzec wpatrzył się suchym okiem w tę konającą pochodnię dnia i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego