przykryć kurzem zapomnienia. Ani z Danią, ani z Portugalią nie grała tam jedenastka, która mogłaby cokolwiek zwojować w mistrzostwach świata. Szczęśliwy los jednak sprawił, że nie musieliśmy się spotykać ani z Austrią, ani z Węgrami lub Jugosławią. Trafiliśmy na średnie zespoły i daliśmy sobie z nimi radę. W Argentynie jednak średniaków będzie mało. Jakieś drużyny afrykańskie, azjatyckie i... sami silni.<br>Daleko mi więc do uczucia radosnego zadowolenia. Cieszę się z awansu, życzę zdrowia naszym trenerom, ale nie uważam, że mamy już drużynę. Na razie jest kilkunastu piłkarzy. Czy będą dobrzy? Zależy to nie tylko od Jacka Gmocha, lecz przede wszystkim od