zbiegowiska. W komisariacie przeszukano mnie dokładnie, ale niczego już więcej nie znaleziono. Nie pamiętam, kto mi dał te paczki. Kilka razy mnie o to pytano. Nie, proszę pana, żona mnie nie odwiedzała. Był wuj. Opowiada, że żona zabrała dzieci i że prosiła, abym jej już więcej nie szukał. Ja wyjdę stąd za jeden rok i osiem miesięcy, i dwa tygodnie, i trzy dni... Chyba że mi za dobre sprawowanie skrócą termin. Ja się tu dobrze sprawuję, proszę pana...<br> Tam w dole, u podnóża góry, gdzie ulicami przelewa się tłum, w niewielkim zaułku stoi mała, sklecona na bambusowych rusztowaniach chatka. W jej