Typ tekstu: Książka
Autor: Kostyrko Hanna
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1928
przez całą zimę. Na wiosnę wyrzucono go z mieszkania. Teraz szuka pracy. Ponieważ dowiedział się, że w Siemianach nie mają gromadzkiego pasterza, przyszedł tutaj.
Sołtys spoglądał uważnie na opowiadającego, na jego bladą twarz, na zapadnięte policzki. Pokiwał głową:
- Obawiam się, że nie dasz sobie rady. Co zrobisz, jak wilki napadną stado?
- Oo, starczy mi siły, by je odegnać! - zapewnił gorąco Gustaw.
Omówili z sołtysem warunki i Gustaw pozostał we wsi.

Już następnego ranka nowy pasterz wypędzał stado gromadzkie na polanę leśną. W drodze wiodącej na pastwisko przyłączyła się do trzody jakaś osobliwa krowa. Sierść miała gładką i białą jak śnieg. Koniec
przez całą zimę. Na wiosnę wyrzucono go z mieszkania. Teraz szuka pracy. Ponieważ dowiedział się, że w Siemianach nie mają gromadzkiego pasterza, przyszedł tutaj. <br>Sołtys spoglądał uważnie na opowiadającego, na jego bladą twarz, na zapadnięte policzki. Pokiwał głową: <br>- Obawiam się, że nie dasz sobie rady. Co zrobisz, jak wilki napadną stado? <br>- Oo, starczy mi siły, by je odegnać! - zapewnił gorąco Gustaw.<br>Omówili z sołtysem warunki i Gustaw pozostał we wsi. <br><br>Już następnego ranka nowy pasterz wypędzał stado gromadzkie na polanę leśną. W drodze wiodącej na pastwisko przyłączyła się do trzody jakaś osobliwa krowa. Sierść miała gładką i białą jak śnieg. Koniec
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego