napawały niechęcią, jak na przykład kino "Moskwa", nie jest w tej sytuacji satysfakcjonujące. Niegdyś taksówkarze, wioząc pasażera ulicą Rakowiecką w kierunku Puławskiej i wskazując widoczne z przodu kino, lubowali się w powtarzaniu dowcipu: "Jedziemy z Rakowieckiej do Moskwy". Chodziło o to, że na Rakowieckiej znajduje się więzienie, gdzie w latach stalinowskich i późniejszych przetrzymywano więźniów komunizmu.<br><br>Zburzenie budynku kina przegapiłam i pewnego dnia, gdy jechałam tą trasą, przecierałam ze zdumieniem oczy: gdzie się podziało kino Moskwa? Ale cóż z tego, że go już nie ma, skoro na jego miejscu straszy architektoniczna ponurość, przywodząca na myśl coś jeszcze gorszego niż więzienie na