cieniu - ten... bożygrajek. A teraz?... <br><br> Ewa...<br>Boże, jak te dni koszmarnie się wlokły! Wymęczyli mnie na wszystkie możliwe sposoby. Poza normalną morfologią, opadem etc. zrobili mi najpierw tak zwane nakłucie lędźwiowe, czyli pobranie płynu mózgowo-rdzeniowego. Siostra mi wytłumaczyła, że to badanie mogło wykazać, że dzieje się coś niegroźnego, jakiś stan zapalny, na przykład zapalenie nerwu wzrokowego poza gałką oczną... Niestety! Nic takiego nie wykazało. Więc zaczęły się inne badania. Arteriografia, pneumocefalografia - od samych nazw robi się w nogach słabo. Dodatkowa przykrość to studenci w asyście profesora. Usiłuję na nich nie patrzeć. <br>Półżywa ze strachu i z bólu, skłuta, zmaltretowana, przerażona