rytmicznie. Istvanowi wydało się, że zna skoczną melodię, a dziewczyna śpiewa po węgiersku.<br>Malarz roześmiał się i wystawił przez okno ramię, podniósł otwartą dłoń w blasku. Dziewczęta się spłoszyły, zakrywały twarze zgiętą ręką, tylko znad łokcia ciemniały ich wielkie łagodne oczy z jaskrawo pomalowanymi powiekami.<br>- Co ona śpiewała? <br>- Że ją stanik ciśnie i nie ma przyjaznej ręki, która by go poluzowala, więc się ofiarowałem z pomocą.<br>- No, no, nie przypuszczałam, że macie takie piosenki - kręciła Margit głową. - U was surowe obyczaje, dyscyplina w rodzinie, dziewczęta pokornie idą w łoże mężczyzny, którego rada familijna wyznaczy.<br>- To nie piosenka - bronił się malarz - ona