tu! Tysiące kilometrów od ojczyzny i aktualnych obyczajów zatraca się jego małomiasteczkowość. Zostaje to, co najważniejsze - życzenie smacznego, a zatem przyjemnego, zdrowego, radosnego posiłku. - Smacznego! - wołam sypiąc do miski garść kocich frysek, na które Myszołów rzuca się łapczywie. Na zdrowie i jeszcze raz - Aloha!<br> Cóż za dzień! Pierwszy raz nie starcza mi miejsca na odwrocie dziennika. Zapożyczam się więc na jutro.<br> Robimy generalny porządek, przerzucając kartony i skrzynki. Głównie prezenty, jakie "Nord III" dostał po drodze, i zakupione souveniry.<br> Równocześnie ustalamy danie na uroczysty obiad. Orgia: bigos z parówką, ziemniaki purée z pietruszką (suszoną w USA), chałwa, czarny chleb. Niemal wszystko