rozklęka!<br><br> Grajże, graju, graj,<br> Dopomóż ci Maj,<br> Dopomóż ci miech, duda<br> I wszelaka ułuda!<br><br>A gdy śpiew mu uderzył durem leśnym do głowy,<br>Grał wszystkimi jarami wszystkie naraz parowy!<br>Aż ten ołtarz zlękniony, gdzie wyzłota się święci,<br>Chciał już runąć na ziemię, lecz potłumił swe chęci.<br>A on wpodłuż organów, stare miażdżąc im koście,<br>Porozpędzał swe dłonie, jak te nogi po moście,<br>I rozwiawszy tłum dźwięków po pieśniowym rozłogu,<br>Wygrzmiał z miechów to wszystko, co las myśli o Bogu!<br><br> Grajże, graju, graj,<br> Dopomóż ci Maj,<br> Dopomóż ci miech, duda <br> I wszelaka ułuda!<br><br>Między Bogiem a grajem znikła inszość i przedział,<br>Skoro