Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
Pierre'owi.
I przyjęli mnie. Trochę to było nierealne... Tak się bałem, czy się do tego nadaję i co ja tu właściwie będę robił...
Już po drugiej wypłacie znaleźliśmy dwupokojowe mieszkanko i wyprowadziliśmy się z Joanną i Olą od starego! Jezu! Jakie szczęście... Jedna pensja to pół roku w szkole.

Dlaczego staruszka nie wykupiła sklepu razem z Jaworowską i Tucholą, to się nie da zrozumieć. Nie musiałbyś, Euzebku, przyjeżdżać do tego zasranego miasta, wystawać na tym zasranym stadionie i oglądać roześmianych mord tych wszystkich lalusiów, którzy się z ciebie naśmiewają.
Wystarczył rok i jak ten sklep wygląda, jaka masa ludzi tam przychodzi
Pierre'owi.<br>I przyjęli mnie. Trochę to było nierealne... Tak się bałem, czy się do tego nadaję i co ja tu właściwie będę robił... <br>Już po drugiej wypłacie znaleźliśmy dwupokojowe mieszkanko i wyprowadziliśmy się z Joanną i Olą od starego! Jezu! Jakie szczęście... Jedna pensja to pół roku w szkole.<br><br>Dlaczego staruszka nie wykupiła sklepu razem z Jaworowską i Tucholą, to się nie da zrozumieć. Nie musiałbyś, Euzebku, przyjeżdżać do tego zasranego miasta, wystawać na tym zasranym stadionie i oglądać roześmianych mord tych wszystkich lalusiów, którzy się z ciebie naśmiewają.<br>Wystarczył rok i jak ten sklep wygląda, jaka masa ludzi tam przychodzi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego